sobota, 9 stycznia 2010

Psi smalec ze schroniska

Okrutna rzeź w schronisku dla zwierząt. Jego właściciele zamiast opiekować się psami przetapiali je na smalec! Wywlekali je na podwórko, ogłuszali siekierą i odrąbywali im głowy. Dziennikarska prowokacja dziennikarzy Interwencji i "Super Expressu" doprowadziła do ujęcia oprawców psów oraz do zamknięcia schroniska. Apelujemy o przygarnięcie czworonogów uratowanych spod topora kata. 
Białka, wieś koło Radomia. Od 12 lat istnieje tam schronisko dla bezdomnych psów. Dowiedzieliśmy się, że właściciele schroniska zamiast opiekować się zwierzętami, robili z nich smalec. Sprawdziliśmy tę nieprawdopodobną informację za pomocą dziennikarskiej prowokacji. Żona właściciela schroniska sprzedała nam słoik smalcu za 20 zł.  

Po ujawnieniu szokującej prawdy, od razu zawiadomiliśmy policję. Razem z funkcjonariuszami weszliśmy na teren posesji.

- Policjanci podczas prowadzonych oględzin zabezpieczyli resztki skóry, sierści i kości znajdujące się w zabudowaniach, jak również kilkanaście słoików z tłuszczem - mówi January Majewski z Komendy Wojewódzkiej w Radomiu.

- Pozornie wszystko było w porządku. Dopiero jak weszliśmy do środka i odkrywaliśmy kolejne słoiki ze smalcem, dotarło do nas, jaki dramat tam przeżyły te pieski- mówi Cezary Wyszyński z Fundacji Viva, która walczy o prawa zwierząt.

W czasie przeszukania schroniska oprawcy przyznali się do winy. Ze szczegółami opowiedzieli policjantom jak zabijali zwierzęta. Psy wywlekali na podwórko. Ogłuszali siekierą. Potem odrąbywali im głowy. Swoje okrucieństwo tłumaczą? leczniczymi właściwościami smalcu.

O tym, co działo się przez 12 lat na terenie schroniska, dobrze wiedzieli okoliczni mieszkańcy. Dlaczego nikt nie reagował? Ci, którzy schronisko mieli nadzorować także niczego nie zauważyli. Co więcej, właściciele tego schroniska co miesiąc otrzymywali od gminy ponad 1600 zł na swoją działalność.

- Z tego, co ustaliłem nigdy nie było skarg na działalność tego schroniska. Ze swojej strony dopełniliśmy wszystkich obowiązków, które na nas ciążyły - mówi Andrzej Moskwa, burmistrz Iłży.

Oficjalnie psy nadal należą do właścicieli schroniska. Na szczęście po naszej interwencji decyzje w tej sprawie już zapadły.

- To schronisko musi być zamknięte. Nie ma dyskusji - mówi Aleksander Socha, powiatowy lekarz weterynarii w Radomiu.

Właścicielom schroniska grozi rok więzienia. Psy, które cudem udało się uratować, czekają na nowych właścicieli.

Także państwo mogą przygarnąć ocalałe zwierzęta. Więcej informacji na stronie internetowej

www.otoz.pl. *



* skrót materiału 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz